niedziela, 28 marca 2010

Krótka kontemplacja czasu

Jeśli chodzi o sybole Berna, to kolejnym jest Zeitglockenturm - wieża zegarowa z 1530 roku. Cztery minuty przed każdą pełną godziną poruszają się figurki zegara, odgrywając kilkuminutowe przedstawienie. Zegar pokazuje nie tylko godzinę, ale także aktualny znak zodiaku.




Ponadto, podobnie jak każdy ciwilizowany obywatel świata rozpocząłem dzisiejszy dzień od przestawienia zegarka na 'czas letni'. W Szwajcarii punktualność jest bardzo ważna - widzałem, że około sześcioletnie dziecko miało także zegarek na ręku - w końcu to tutaj Einstein ujarzmił tajemnicę czasu w szczególnej teorii względności.
W dodatku mijając dzisiaj rano zegar słoneczny, na budynku poniżej, zacząłem się zastanawiać nad tym wynalazkiem.....



Otóż Szwajcaria i Polska leżą w tej samej strefie czasu środkowoeuropejskiego, który ma południk centralny 15 stopni. Zmianę czasu na czas letni, który jest odpowiednikiem czasu wschodnioeuropejskiego (czyli ten, który jest na Ukrainie, Białorusi, Litwie, Łotwie i Estonii) wprowadził w Polsce po raz pierwszy Hitler podczas II wojny światowej.
Południe słoneczne w zimie w Kaletach (19 stopni długości wschodniej) jest o 11:44, we Wrocławiu (17 stopień) o 11:52, a w Bernie (7'30" E) o 12:30, co zmusza kostruktorów zegarów słonecznych do innej budowy takich urządzeń w zależności od długości geograficznej (no i od czasu urzędowego w danym miejscu).
Ale problem pojawia się podczas zmiany czasu na letni. Wówczas południe w Kaletach jest o 12:44, we Wrocławiu o 12:52, a w Bernie o 13:30. Aby zegary słoneczne mogły właściwie funkcjonować należałoby ich tarcze obracać o niecałe 15 stopni. Ale myślę, że średniowieczni kostruktorzy takich urządzeń nie przewidzieli XX-wiecznej zachcianki zachodnich cywilizacji, w postaci zmiany czasu :)
Chciałem sprawdzić, według jakiego czasu funkcjonuje ten zegar, ale niestety niebo było zachmurzone.

Historia pewnej altany

I znów o ogródkach działkowych. Tym razem pewien Szwajcar zapragnął mieć altankę na swojej działeczce. Moim zdaniem altanka jest wielkości szopki na narzędzia - jakieś 14 metrów kwadratowcyh, ale to 14 metrów musiało być wyjątkowo drogie, patrząc na koszty inwestycji - żeby podłączyć wodę i prąd ekipa musiała pracować przez 2 tygodnie, musieli rozwalić chodnik i ścieżkę rowerową, koparką wykopać rów, położyć instalację, zakopać, położyć nowy asfalt... hmmm ciekawe ile to kosztowało (praca ludzi, koszty sprzętu, przyłącza, koszty geodezyjne :P, nowa nawierzchnia, itp.). Oczywiście ekipa budowlana miała swoje budynki tymczasowe.....
Pewnie za tę kwotę możnaby w Polsce postawić prawdziwy dom :P


Wspomniana altana.


Nowa nawierzchnia na ścieżce rowerowej.

Szwajcarski 'kapitalizm'

Już wcześniej pisałem o tym, że w Szwajcarii są tylko 3 sieci telefonów komórkowcyh. To nie koniec. Podobnie rynek jest słabo rozwinięty w innych dziedzinach. Co do sklepów to są zdominowane przez 2 sieci szwajcarskich marketów - Migros, w którym mozna kupić prawie wyłącznie szwajcarskie produkty oraz Coop, gdzie znajdują się także zachodnie (!) marki.

Wydawałoby się oczywiste, że takie niemieckie marki hiper i supermarketów jak Real, Makro, Metro, Media Markt, Saturn, Lidl, Aldi, Kaufland będą w szwajcarii na porządku dziennym. Otóż nie. Szwajcarzy jakoś wybronili się przed najazdem niemieckich kapitalistów. Dzięki temu mają tylko małe szwajcarskie sklepiki, które są cholernie drogie.

Nawet budynek banku nie przypomina filli wielkiego światowego giganta (brak szkła i stali oraz znanego nam agresywnego kapitalizmu - idiotyczne reklamy w stylu u nas pieniądze rosną jak na drożdżach, itp. ). Tutaj bank to prosty budynek z nazwą banku i tyle.


Natomiast w sklepie można kupić wszystko, co jest ładnie opakowane np. łupinki z cebuli, żeby pomalować świąteczne jajka za 1,90 franka. W Polsce za taką kwotę można 5 kg cebuli i po prostu ją obrać :)


środa, 24 marca 2010

Kilka zdjęć z ostatnich dni

Kilka zdjęć z telefonu komórkowego z ostatnich dni....

Zaczęła się wiosna i studenci wypełzli na namiastkę zielonego trawnika przed uniwerkiem. :)



W Szwajcarii każdy ma prawo do protestu. Prawie codziennie przed parlamentem widzę różne inicjatywy (czasem 3 osoby stoją z jakimś transparentem i to juz jest protest). Tym razem bardziej zorganizowana akcja i kilka tysięcy butelek dla dzieci.


Zakupy dla bardzo leniwych..... jedziesz sobie na ruchomych schodach i przy okazji możesz a to makaronik dorzucić do koszyka, a to może czekoladkę.....


Druty kolejowe wysokiego napięcia zamontowane 10cm od poręczy......Aż kusi żeby je doknąć - są tak nisko..... w Polsce to by był samobójstwo (a raczej kilkanaście ofiar tygodniowo). A w Szwajcarii wystarczy odpowiedni napis i nikt nie dotyka.


Szwajcarski mężczyzna wyprowadza szwajcarską kobietę na spacer - on na rowerze, ona biegnie.


Energooszczędne..... latarnie na diody :)


Tradycyjne budownictwo pod Bernem - przy wejściu do każdej hałupy był haziel* (żeby w doma nie capiło)**


A to ci niespodzianka! Krowy pasące się w centrum europejskiej stolicy...... ciekawe, czy zdają sobie sprawę z tego, że jedzą najdroższą trawę w całej Europie (działka pod budowę domu w Szwajcarii kosztuje prawie 2x więcej niż wynoszą koszta samej inwestycji)...

* - toaleta
** - żeby w domu nie cuchnęło

sobota, 20 marca 2010

Kurs językowy

Każdy dzień w Szwajcarii rozpoczynam od kursu niemieckiego, więc postanowiłem napisać parę słów na temat mojej grupy. Otóż to mojej grupy należy:
- Luci z Kalifornii (która trochę przesadziła z solarium),
- Monika z włoskiej części Szwajcarii,
- Xavier z Argentyny,
- Nazire - Albanka mieszkająca w Macedonii,
- Tim - Kanadyjczyk pochodzenia irlandzkiego,
- Yang z Chin (kobieta),
- Mohamed - Albańczyk z Kosowa (państwa Kosowo),
- Vessela z Bułgarii,
- Julia - Rosjanka z Moskwy, ale jej rodzice są Polakami z Lwowa,
- Krzysiu - Ślązak z Polski,
- Tallin - Ormianka (chrześcijanka) z Libanu
- Selene z Meksyku,
- Mojżesz z Peru.

Mamy 2 nauczycielki - Alexandra - Szwajcarka, a druga to Regina - Niemka, która od 30 lat mieszka w Bernie.
W zasadzie uczymy się Hochdeutsch, chociaż Szwajcarzy i tak używają swojego niemieckiego (niemiecka nauczycielka powiedziała nam, że już teraz rozumie szwajcarski, ale po 30 latach dalej nie potrafi mówić :)

Szwajcarski niemiecki różni się od niemieckiego niemieckiego tym, że 'h' wymawiają zawsze dźwięcznie, jak mówią 'ch' to tak jakby chcieli wypluć gardło (albo kogoś obcharać) - aż dziwne, że po 10 latach takiej intensywnej exploatacji gardło im się nie zużywa i dalej potrafią mówić. Ponadto większośc samogłosek zamieniają na 'i' oraz mają mnóstwo naleciałości francuskich (np. spódnica jest 'die Jupe', a nie 'der Rock').

Moim zdaniem to jest oddzielny język. Wyznacznikiem odnienności języka jest to, czy ludzie się nawzajem rozumieją. Niemcy ze Szwajcarami nie zawsze potrafią się dogadać.

Amerykanie sądzą podobnie (zamieszcznony poniżej wykres przedstawia klasyfikację języków indoeuropejskich - m.in. szwajcarski jest oddzielnym językiem - a śląski jest także wymieniony wśród języków lechickich, które wywodzą się ze staropolskiego - patrz sam dół wykresu).


Szwajcarska gazeta demotywuje


I nie wymaga komentarza.....

środa, 17 marca 2010

Kilka spostrzeżeń

Generalnie Szwajcaria jest drogim krajem. Ale kiedy zobaczyłem, ile kosztuje fryzjer, to mnie zamurowało. Męskie strzyżenie - 50 franków, damskie - 60 (w górę), czyli męskie 140zł, damskie 170 zł :P

Pomarańczowe światło oznacza STOP!, a nie ma takiej gradacji jak w Polsce (pomarańczowe, czerwonawe, lekko czerwone, czerwone, mocno czerwone - STOP!).

Jazda na światłach mijania jest tylko zalecana, co powoduje jeszcze większy burdel - 80-90% kierowców jeździ z włączonymi światłami, co sprawia, że mechanicznie nie zwraca się uwagi na auta, które nie mają włączonych świateł. Można więc bardzo łatwo przegapić jakiś samochód albo uznać, że dany samochód jest zaparkowany, a nie jest. Moim zdaniem bardzo niebezpieczne rozwiązanie.

Jak mieszkają Szwajcarzy?

Szwajcarzy generalnie dużo czasu spędzają w pracy. Normalną rzeczą jest, że gdy wracam o 19.00 widzę osoby jadące na rowerze, czy też wychodzące z biur. Dlatego większość z nich mieszka albo w domach wielorodzinny albo w blokach (w zasadzie bloki i biura  nie różnią się specjalnie, a miejsca pracy można rozpoznać po większych oknach).

Architektura szwajcarska ma wiele charakterystycnych cech - duże, szerokie okna, białe ściany, przestronne wnętrza, kanciasta bryłowatość (wszystko w kształcie prostopadłościanu - z zewnątrz i od środka), duże stoły oraz pewien minimalizm w wyposażeniu (tylko najpotrzebniejsze rzeczy).

W takich blokach mieszkają głównie Szwajcarzy (oczywiście mieszkanie w bloku jest idealne dla Szwajcara, który spędza większość czasu w pracy - nie trzeba kupować opału, palić w piecu, a jedynym obowiązkiem jest regularne wynoszenie śmieci - oczywiście tylko dla tych, którzy nie chcą utonąć pod stertą odpadków):





Ale oczywiście tradycyjne mieszkanie w domu wielorodzinnym wygląda tak:


A teraz zupełnie inna kwestia.

Jeśli ktoś wyobraża sobie Szwajcarię jako idelnie uporządkowane miejsce, to teraz będzie zaskoczony. Coprawda Szwajcarzy uwielbiają beton; chodniki, ulice, place wszystko jest wybetonowane, jedynie co kilkadziesiąt metrów znajduje się dziura o promieniu 50 cm w betonie, z której wyrasta sobie drzewo.

Ale do rzeczy. Jeśli planista pragnie dotkliwie skrzywdzić jakieś miasto, to wystarczy, że zaplanuje ogródki działkowe w samym centrum. Efekt gwarantowany. Otóż ogródki działkowe, które mijam codzienie idąc na uczelnię, to mocne -1023 punktów do walorów estetycznych. Wyglądają nawet gorzej niż w Polsce.
Sam nie wiem po co tworzyć coś, co szpeci, bo jest za małe, żeby siedzieć i pracować tam zbut długo, ale wystarczająco duże, że szkoda zostawić na pastwę losu. Coś, gdzie człowiek się narobi sadząc marchewkę, która wyrasta karłowata i z dodatkiem kadmu i ołowiu (ogródki są przy głównej szosie), a później i tak okazuje się, że marchewka w sklepie jest 8x tańsza (niż nasiona, podlewanie, środki ochrony itp.). I w końcu po co mieć coś, gdzie człowiek nawet nie odpocznie, bo mu sąsiad zagląda przez ramię, co robi. W dodatku niczego sensownego nie postawi (domku czy też campingu)- za mało miejsca. Nie wspominając już o bardzo przychylnym nastawieniu właścicieli do budowy elementów infrastruktury (Wrocław+autostrada+działkowicze=wiadomo co).
Ale, co...... ogródki są i straszą i tyle :)





poniedziałek, 15 marca 2010

Kawiarenki w chodniku

W Bernie znajdują się dosyć nietypowe kawiarenki. Mianowicie stare spichlerze pod kamienicami adaptowano na restauracyjki. W ciagu dnia są one zamknięte, natomiast wieczorami otwierają się klapy do piwnic i można w przytulnym miejscu (w podziemiach miasta) wypić herbatkę za 15 franków.

W Polsce na takie coś Sanepid nie wyraziłby zgodny (bo za wąskie wejście, brak podjazdów dla niepełnosprawnych i za strome schody :P )





niedziela, 14 marca 2010

Uniwersytet

A to gmach główny Uniwersytetu w Bernie. Z prawej strony widoczny mój wydział (oczywiście już nie tak atrakcyjny).
A to ten sam budynek od frontu.
Sprawne oko dostrzeże HDR :P - żeby nie było tak szaro :) :) :)

No i widok na miasto na tle Alp prosto z uczelni :)

Kilka spojrzeń na Berno z góry

A tak wygląda centrum Berna.  






Zakupy w Szwajcarii

Ci, którzy myślą, że jak w końcu dorobią się majątku i przyjadą na zakupy do najdroższego kraju świata (oczywiście Szwajcarii), mogą się trochę rozczarować. Sklepy tu generalnie świecą pustkami (jak dla mnie), nie ma dużego wyboru, tak jak w Polsce. Tak jest ze wszystkim. Mają tu tylko 3 sieci komórkowe - Orange, Swisscom i Sunrise, z czego ostatnia ma zasieg tylko w największych miastach. Nie ma dużych galerii handlowych, sklepy są małe i więcej w nich jest wolnej przestrzeni niż towaru (sam się zastanawiam z czego się utrzymują). Generalnie panuje powściągliwy minimalizm - Szwajcarzy kupują i mają tylko to, czego często używają i czego tak na prawdę potrzebują. Nawet nie afiszują się nowymi markami samochodów - auta są tu takiej samej klasy co w Polsce. Powstaje jednak pytanie - co robią z pieniędzmi, skoro tyle zarabiają, a nie wyrzucają pieniędzy na niepotrzebne rzeczy.





Po udanych zakupach można spocząć na ławce przed sklepem.
 

Niedziela w Szwajcarii


Dzisiaj wybrałem się na polską mszę w krypcie pod jednym z kościołów. Generalnie w Szwajcarii trudno jest znaleźć kościół rzymskokatolicki, są natomiast inne kościoły (kalwinistów, luteranów, kościoły chrystusowokatolickie, itp.). Ogólnie rzecz biorąc kościół wygląda bardzo po szwajcarsku, a wejście do krypty wygląda jak wejście do mieszkania. Zobaczcie sami.

Na mszy było 78 osób, więc polska społeczość także istnieje w tym mieście :)
Zaznaczam, że stolica Szwajcarii - Berno jest generalnie małym miastem (Berno - małe miasto - pisze to człowiek z Kalet :). Małym miastem w porównaniu do np. do Wrocławia. Uwaga - Berno ma 2x mniej mieszkańców niż Częstochowa, czyli jak na stolicę europejskiego kraju, niewiele.


 Wejście do krypty - bardzo undergroundowe i niestypowe. Wygląda jak wejście do mieszkania w bloku, a nie do miejsca, gdzie sprawowana jest msza święta.

piątek, 12 marca 2010

Rozmowa w kuchni

Wczoraj w kuchni byłem świadkiem dosyć nietypowej (jak dla mnie) rozmowy.

Mianowicie rozmawiał Egipcjanin (Arab) z Murzynem z Kenii.

Murzyn (do Araba): "Kto w Egipcie wybudował piramidy? Ha! Nie wiesz! Bo jak się urodziłeś to już stały! Wszyscy wiedzą, że to nie Arabowie, tylko Żydzi wam wybudowali piramidy, dopiero Mojżesz ich stamtąd wyprowadził."

Arab: "Tak, Żydzi. Izrael - państwo piećdziesięcioośmio letnie.... Banda. Mafia."

Chciałem się włączyć do dyskusji i powiedzieć, że wszystkie afrykańskie kraje są młode (mają conajwyżej 80-90 lat, bo wcześniej były koloniami Europejczyków), ale jakoś nie potrafiłem się przełamać :P

Ciekawi ludzie u mnie mieszkają na piętrze......

Komputerowy kurs niemieckiego

Oprócz tego, że chodzę na zajęcia z niemieckiego, to postanowiłem dokształcać się przy pomocy programu "Prof. Klaus".

Wpisywanie słówek, wybór rodzajnika, przykładowe zdania itp.

Ale pomysłowość autorów mnie rozwaliła....... Jakie przykładowe zdanie można ułożyć do słowa LATO ?!? Zobaczcie sami...... A wam z czym się lato kojarzy?



czwartek, 11 marca 2010

Hotel zerogwiazdkowy

Jeśli będziecie szukali kiedyś taniego noclegu w Szwajcarii, to poleciam Hotel Zerogwiazdkowy - kliknij tu :)


Szwajcarski bank


Od dzisiaj Krzysiu jest nie do ruszenia, bo ma konto w szwajcarskim banku :)

Szkoda, że na razie konto jest puste :P


Kuchnia i balkon


Wczora trochę zaniedbałem wszystkich żądnych nowych wrażeń ze Szwajcarii :P

To za to dzisiaj duża porcja nowcyh zdjęć z akademika, robionych o 6 rano :)

Zaczynamy od kuchni i wyposażenia:




 Balkon i syf na nim zastany :) ale przynajmnej jak zrobi się trochę cieplej, to będzie gdzie posiedzieć :)

 Korytarz i tabliczka przy wejściu do mojego pokoju :)

 Prysznic i łazienka