Do tego np. toalety w szwajcarskich pociagach nie są takie sprytne jak w polskich, żeby pozbywać się gówna rozbryzgując je po torach. Ktoś wpadł na to, że można zamontować zbiornik w pociągu.
No i kupując bilet np. z Berna do Bazylei nie trzeba wiedzieć, że pierwszy odcinek się jedzie pociągiem InterRegio spółki Przerozy regionalne, następny odcinek trasy TanimiLiniamiKolejowymi spółki InterCity P.K.P S.A., a ostatni odcinek trasy pociągiem IC, gdzie trzeba kupić miejscówkę. Bilet w Szwajcarii kupuje się od-do nie ważne jakim pociągie się pojedzie - czy IR, czy IC albo ECEx. A jeśli się nie kupi miejscówki to po prostu trzeba ustąpić komuś miejsca, jeśli ktoś ma wykupiną miejscówkę na dane miejsce i tyle.
Jazdę umila przymusowe oglądanie reklam na telewizorkach nad siedzeniami.
To oczywiście wszystko II klasa - równa się polskiej klasie minus 12.
A najlepszy patent według mnie to informacja na wyświetlaczach nad siedzeniami - dzięki temu wiadomo, które miejsce ma wykupioną miejscówkę i w dodatku od kąd do kąd. Czyli osoba bez miejscówki dokładnie wie, które miejsce wolno jej zająć, a które nie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz