środa, 24 listopada 2010

Pocztowy demotywator


Chyba muszę sobie zmienić imię i nazwisko na coś łatwiejszego, bo już mam tego dosyć....
Nie dość, że poniszczyli mi imię, to do tego jeszcze nazwisko i adresują list jak do kobiety - pisząc "Frau".....

wtorek, 23 listopada 2010

Metropolia Silesia

Ostatnio Google Maps trochę mnie zaskoczył. Okazuje się, że podczas mojego pobytu w Szwajcarii, dokonują duże zmiany w Polsce, które są już widoczne w popularnych systemach GIS-owych. Na Google Maps już nie da się znaleźć Gdańska (albo w niemieckiej wersji - Danzig), ani też Katowic, bo w ich miejscach figurują odpowiednio - Trójmiasto oraz Górnośląski Związek Metropolitarny (który w małej skali zajmuje 1/4 powierzchni Polski ze względu na długość napisu :P).


No, w końcu Metropolia Silesia to 2 mln mieszkańców jako "miasto" oraz 4,5 mln mieszkańców jako aglomeracja..... więc należy się Metropolii odpowiednie miejsce na mapie...


niedziela, 21 listopada 2010

Szwajcaria podziemna II

Przedstawiam widok piętra -2 w budynku mojego wydziału. Prostokąt zaznaczony na pomarańczowo, to fragment budynku, który ma część podziemną i nadziemną. Cała reszta posiada tylko część podziemną. Jak widać, więcej budynku jest pod ziemią niż na powierzchni :P
Szwajcaria to prawdziwe państwo podziemne.


Szwajcarski pragmatyzm II

Szwajcarzy wyszli z założenia: po co budować duże stacje benzynowe i zatrudniać ludzi do ich obsługi? Po co ludzie mają jeździć i szukać stacji, skoro można ją zlokalizować bliżej? po co niszczyć przestrzeń publiczną widokiem dużej stacji, skoro można oszczędzić krajobraz?
Rozwiązaniem w/w problemów jest proste: wystarczy zamontować na prawie każdym parkingu osiedlowym samoobsługowy dystrybutor paliwa. Nie trzeba nigdzie jeździć, żeby zatankować, nie trzeba zatrudniać ludzi do obsługi itp.
W Polsce byłyby już pewnie strajki mieszkańców, że taka bliskość stacji jest zagrożeniem, itp. Tutaj coś takiego nikomu nie przeszkadza....

Post nr 101

No i stało się. Liczba postów na blogu przekroczyła magiczną liczbę 100 :)
Posty czasem pojawiają się nieregularnie, ale mam nadzieję, że 100 unikatowych informacji na temat Szwajcarii w kimś wzbudziło zainteresowanie.

Warto odwiedzać blog co jakiś czas, bo staram się dorzucać systematycznie nowe informacje, jeżeli takowe się pojawią.

P.S. W programie, który jakiś czas temu zamieściłem na blogu był poważny błąd, który dotyczył orbity geostacjonarnej. Mianowicie orbita geostacjonarna znajduje się 35000 km nad równikiem, a ja założyłem 35000 km to jej promień :P
Problem został naprawiony (tylko szkoda, że nikt o nim mnie nie poinformował). Poprawiony program dostępny jest tutaj.

Zajączek Bożonarodzeniowy

Szwajcarzy są bardzo przyzwyczajeni do swoich tradycji i obyczajów. Nawet do swojego hitu exportowego - zająca z czekolady. Zając jest dobry na każdą okazję: na Wielkanoc, na Zielone Świątki, ale nie tylko..... Bożonarodzeniowa wersja zająca polega na tym, że do 4 zająców wielkanocnych z czekolady dodaje się.... jednego Mikołaja i jest OK :)

Przykład szwajcarskiego pragmatyzmu

W Szwahcarii nie można sobie zaparkować byle gdzie. Żeby móc parkować pod chmurką należy wykupić specjalną kartę miejską i zostawić ją pod szybą. Karta jest ważna tylko w strefie, gdzie obowiązuje dany kod pocztowy. Jeżeli jesteśmy gośćmi możemy zaparkować zostawiając informację o godzinie zaparkowania samochodu pod szybą. Bez takiej informacji albo jeśli ktoś parkuje dłużej niż 2 godziny, samochód zostanie odholowany. Life is brutal.
Natomiast w centrum Berna nawet takie parkowanie nie jest możliwe. Miasto Bern dysponuje pięcioma parkingami, rozlokowanymi po cały mieście. Przy drogach znajdują się informacje na temat ilości dostępnych miejsc parkingowych, bo każde miejsce jest liczone przez fotokomórkę. Informacja o dostępnych parkingach zmienia się więc w czasie rzeczywistym i jest zawsze aktualna, więc nawet przy ograniczonej liczbie parkingów zawsze jesteśmy w stanie znaleźć miejsce.

Stolica Szwajcarii

Niby mieszkam w stolicy Szwajcarii, a jednak idąc np. na przystanek autobusowy albo do kościoła, który jest oddalony 10 minut piechotą, mijam taki oto widok:



Wybieg dla kóz nie jest niczym dziwnym, szczególnie, że to własnie krowa na zielonej górskiej łące jest symbolem Szwajcarii. Nieco dalej można spotkać kury i króliki (wciąż na terenie miasta):



A nieco poza miastem pół-dzikie leśne zwierzęta.


Kościół katolicki w Szwajcarii

Chociaż Kościół katolicki na całym świecie jest jeden, to nawet powszechna Msza może się znacznie różnić w niedalekich sobie krajach. Postanowiłem wymienić kilka różnic pomiędzy Mszą Świętą w Polsce i Szwajcarii.

  1. W Szwajcarii odczytuje się tylko pierwsze czytanie (w zasadzie II czytanie zazwyczaj jest z listów Św. Pawła, więc i tak mało kto rozumie :P),
  2. Przy wejściu do kościoła pobiera się śpiewnik, gdzie do każdej pieśni są nuty podzielone w dodatku na głosy. Ogólnie śpiewa się więcej niż w Polsce i do tego różnych pieśni,
  3. Do Komunii idą wszyscy i przyjmują Hostię do ręki. Nie ma takiej możliwości jak spowiedź. Każdy, kto przychodzi na Mszę przyjmuje Komunię,
  4. Msza jest raz w tygodniu. Kiedy w polskiej parafii ksiądz chciał odprawić rekolekcje przedświąteczne w sobotę i niedzielę, to szwajcarski farosz powiedział, że to bez sensu, bo nikt nie będzie w kościele 2 dni z rzędu,
  5. Podczas Ojcze Nasz odmawia się dodatkowo końcówkę modlitwy, czego się nie robi w Polsce, tzn:
    (…)i nie wódź nas na pokuszenie;
    ale nas zbaw ode Złego.
    Albowiem Twoje jest Królestwo i moc, i chwała na wieki wieków.
    Amen.
  6. W kościele można spotka jedynie ludzi po 60-ce.
  7. Kiedy zostaje Hostia z poprzedniej Mszy, to nie odprawia się Przeistoczenia……. Czyli Msza składa się tylko z czytań i przyjęcia Komunii. Mnie uczono, że Przeistoczenie to najważniejsza część Mszy…. A tutaj może być po prostu pominięte…..

Przed dwoma tygodniami w kościele była młodzież około 15 lat. Było ich dosyć dużo (bo zajmowali całe dwie przednie ławki), a widok młodego człowieka w kościele to tutaj rzadkość. Widocznie co najmniej raz przed bierzmowaniem musieli uczestniczyć w Mszy….. Takie sprawiali wrażenie, bo kiedy wszyscy siadali albo klękali, to oni tego nie robili albo robili po czasie, kiedy się zorientowali, że należy zmienić pozycję. Oczywiście wszyscy przyjęli Komunię, ale później nikt z nich nawet nie uklęknął i się nie pomodlił…..

wtorek, 9 listopada 2010

Szwajcaria podziemna

Kiedy ktoś przyjeżdża do Szwajcarii jest zazwyczaj zawiedziony, że światowa stolica bankowości nie jest gąszczem wysokich na 400m wieżowców ze szkła, tylko zbiorem najzwyklejszych w świecie (czasem betonowych) budynków, które można spotkać w średniej wielkości mieście w Polsce. Stwierdzenie, że budynki w Szwajcarii są niskie, zależy od punktu odniesienia, od którego będziemy mierzyć wysokość budynków, bo jak się okazuje, połowa Szwajcarii ukryta jest .... pod ziemią. I nie chodzi tutaj tylko o bunkry pod każdym domem, o których już pisałem, nie chodzi też o podziemne parkingi, czy też najdłuższy na świecie tunel kolejowy, który przebiega przez połowę kraju. Chodzi natomiast o to, że zazwyczaj POŁOWA pięter budynków w Szwajcarii jest pod ziemią.



Weźmy przykładowo taki niepozorny (i niezbyt atrakcyjny) budynek mojego wydziału. Wybudowany w latach '70 na miejscu dawnego obserwatorium astronomicznego, gdzie Einstein czasem przychodził popatrzeć w niebo (ale oczywiście niezbyt często, bo Albercik był teoretykiem). Gdybym zadał proste pytanie: ile kondygnacji liczy ten budynek - myślę, że niektórzy odpowiedzieliby - 2, niektórzy doliczyliby to, co jest na dachu (łącznie z tarasem) i powiedzieliby, że 3 kondygnacje. Okazuje się, że jest ich trochę więcej.



Budynek dworca idealnie obrazuje szwajcarską "piętrowość budynków". Otóż samego dworca na tym zdjęciu NIE WIDAĆ, bo jest pod ziemią (pod torami). Policzmy piętra:
1. Na tym poziomie znajduje się dworzec,
2. Tutaj znajdują się tory kolejowe i perony,
3. Parking niższy poziom,
4. Parking wyższy poziom,
5. Galeria handlowa,
6. Park ("Grosse Schanze" - "Wielka Fortyfikacja").
Czyli naliczyliśmy w sumie 6 poziomów.
A teraz mój wydział. Przyjrzyjmy się dokładniej otworom w podłodze przy budynku....


przewijaj dalej....

jeszcze niżej....

No i widzimy dwa kolejne ukryte piętra. Otwory służą do dostarczania świeżego powietrza i częściowo światła pokojom i salom, znajdującym się w całości pod ziemią.
Oczywiście w budynku jest pełno laboratoriów, a także sal wykładowych bez okien (oczywiście głęboko pod ziemią).



Windą można dojechać maksymalnie na poziom -2. Czasem mam wykłady, że zjeżdżam windą na -2, schodzę piętro niżej schodami, bo na tym poziomie znajduje się sala i to jeszcze nie koniec schodów - mianowicie można zejść jeszcze niżej.



Czyli podsumujmy ten niepozorny budynek mojego wydziału: 3 kondygnacje naziemne + parter + 4 kondygnacje podziemne dają w sumie 8 pięter..... hmmm.... Szwajcaria podziemna......
Teraz nikogo nie powinien dziwić fakt, że Lozanna, mająca 120 tyś. mieszkańców (20 razy mniej niż Warszawa) ma swoją linię metra.....

sobota, 6 listopada 2010

Listy, przesyłki, paczki

Mieszkając w Szwajcarii dostawałem już paczki z różnych krajów: z Polski, Niemiec, Anglii, Norwegii, no i oczywiście ze Szwajcarii. Co do ciekawszych można zaliczyć list od mojej parafii (fary), do której należę (a w zasadzie od tej, do której trafiają moje podatki) z rozkładem Mszy Świętych na 3 miesiące (w zasadzie wszystkie Msze zmieściły się na 2 stronach 1 kartki :P).



Ale ostatnio dostałem paczkę zza oceanu .... prosto od NASA :)
Fajnie, że NASA o mnie pamięta i czasem przyśle jakąś paczkę :P



Oczywiście koperta przyszła z informacją, że kochana poczta szwajcarska była zmuszona do otwarcia przesyłki i mocno ubolewa z tego powodu (tzn. piszą dosłownie, że przesyłka do Szwajcarii przyszła uszkodzona, co oczywiście nie jest prawdą, bo Szwajcarzy otwierają paczki z każdego kraju) .... Szwajcarscy pocztowcy wcale nie musieliby nad tym ubolewać, gdyby nie otwierali MOICH paczek.....


wtorek, 2 listopada 2010

Szkolenie z Bernese GPS Software

Szkolenie, które miało miejsce w zeszłym miesiącu. Przy okazji mój pierwszy wykład i ćwiczenia.



Krzysiu, udający inteligenta :P