niedziela, 23 maja 2010

Wycieczka na szwajcarską wieś


Mój świat w Bernie kończył się do niedawna na supermarkecie pod miastem. Dzisiaj postanowiłem zapuścić się nieco dalej..... no i odkryłem szwajcarską wieś :P



Aara i pół-miejskie łabędzie :P


Marzenie każdego dziecka - domek na drzewie.


Wiejska szwajcarska panorama.

I najlepsze na koniec. Nawet na szwajcarskiej wsi pieski nie mogą zrobić sobie spokojnie kupy w przydrożnym rowie - właściciel pieska musi wziąć niebieski plastykowy woreczek i sprzątnąć kupę do specjalnego pojemnika. Psia kupa w Szwajcarii nie jest mile widziana. Nawet na odludziu, gdzie niczego nie ma (chyba Kononowicz tu był), tylko same pola, łaki pastwiska i widok na Alpy. Pojemniki na psie odchody są więc WSZĘDZIE!!!

Tak się zacząłem zastanawiać, jak często taki pojemnik na końcu świata jest opróżniany. Psia kupa, zapakowana do woreczka foliowego, zamknięta w pojemniku narażonym na działanie promieni słonecznych, może przekroczyć temparaturę 40 stopni, czyli całe środowisko sprzyja powstawaniu nowych, dotąd nieznanych na ziemi gatunków. Podobne warunki (beztlenowo, wilgotno i gorąco) panowały kilka miliardów lat temu na ziemi, kiedy powstawało życie. Może właśnie życie na naszej planecie powstało dzięki takiej psiej kupie, zawiniętej w worek foliowy i porzuconej przez kosmitów?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz