środa, 17 marca 2010

Jak mieszkają Szwajcarzy?

Szwajcarzy generalnie dużo czasu spędzają w pracy. Normalną rzeczą jest, że gdy wracam o 19.00 widzę osoby jadące na rowerze, czy też wychodzące z biur. Dlatego większość z nich mieszka albo w domach wielorodzinny albo w blokach (w zasadzie bloki i biura  nie różnią się specjalnie, a miejsca pracy można rozpoznać po większych oknach).

Architektura szwajcarska ma wiele charakterystycnych cech - duże, szerokie okna, białe ściany, przestronne wnętrza, kanciasta bryłowatość (wszystko w kształcie prostopadłościanu - z zewnątrz i od środka), duże stoły oraz pewien minimalizm w wyposażeniu (tylko najpotrzebniejsze rzeczy).

W takich blokach mieszkają głównie Szwajcarzy (oczywiście mieszkanie w bloku jest idealne dla Szwajcara, który spędza większość czasu w pracy - nie trzeba kupować opału, palić w piecu, a jedynym obowiązkiem jest regularne wynoszenie śmieci - oczywiście tylko dla tych, którzy nie chcą utonąć pod stertą odpadków):





Ale oczywiście tradycyjne mieszkanie w domu wielorodzinnym wygląda tak:


A teraz zupełnie inna kwestia.

Jeśli ktoś wyobraża sobie Szwajcarię jako idelnie uporządkowane miejsce, to teraz będzie zaskoczony. Coprawda Szwajcarzy uwielbiają beton; chodniki, ulice, place wszystko jest wybetonowane, jedynie co kilkadziesiąt metrów znajduje się dziura o promieniu 50 cm w betonie, z której wyrasta sobie drzewo.

Ale do rzeczy. Jeśli planista pragnie dotkliwie skrzywdzić jakieś miasto, to wystarczy, że zaplanuje ogródki działkowe w samym centrum. Efekt gwarantowany. Otóż ogródki działkowe, które mijam codzienie idąc na uczelnię, to mocne -1023 punktów do walorów estetycznych. Wyglądają nawet gorzej niż w Polsce.
Sam nie wiem po co tworzyć coś, co szpeci, bo jest za małe, żeby siedzieć i pracować tam zbut długo, ale wystarczająco duże, że szkoda zostawić na pastwę losu. Coś, gdzie człowiek się narobi sadząc marchewkę, która wyrasta karłowata i z dodatkiem kadmu i ołowiu (ogródki są przy głównej szosie), a później i tak okazuje się, że marchewka w sklepie jest 8x tańsza (niż nasiona, podlewanie, środki ochrony itp.). I w końcu po co mieć coś, gdzie człowiek nawet nie odpocznie, bo mu sąsiad zagląda przez ramię, co robi. W dodatku niczego sensownego nie postawi (domku czy też campingu)- za mało miejsca. Nie wspominając już o bardzo przychylnym nastawieniu właścicieli do budowy elementów infrastruktury (Wrocław+autostrada+działkowicze=wiadomo co).
Ale, co...... ogródki są i straszą i tyle :)





1 komentarz: